Przejdź do treści
Kategoria::
Kategoria

Pierwsze na świecie cło węglowe napotyka na problemy. To kluczowe dla polityki klimatycznej Unii Europejskiej

Walczący ze zmianami klimatu świat powoli wkracza w erę tzw. ceł węglowych, które będą zabezpieczać interesy ekonomiczne tych państw i bloków handlowych, które są najbardziej zaawansowane w ograniczaniu własnej emisyjności. W Unii Europejskiej będzie to CBAM (tzw. Carbon Border Adjustment Mechanism), który napotyka na coraz więcej problemów.


CBAM – graniczny podatek węglowy

CBAM obejmie produkty stalowe, aluminiowe, cement, nawozy (w okresie przejściowym), energię elektryczną i wodór. To cło węglowe będzie stopniowo wprowadzane od 2026 do 2034 r. i zastąpi tzw. darmowe uprawnienia do emisji CO2. 
Dziś w Unii Europejskiej co do zasady za emisje przedsiębiorstwa muszą płacić, a regularnie zmniejszająca się ilość darmowych uprawnień, ma zwiększać koszty działania wysokoemisyjnych firm zachęcając je do odejścia od paliw kopalnych.

Harmonogram CBAM – granicznego podatku węglowego

Pierwszy etap CBAM będzie trwał w latach 2024-2025, a importerzy już muszą składać kwartalne deklaracje, zawierające informacje o ilości importowanych produktów oraz o emisjach gazów cieplarnianych powstałych w procesie produkcji tych produktów, w tym o emisjach pośrednich (z tym są już problemy, o czym wspomnę za chwilę). 

W deklaracjach jest również wymagane wykazanie opłat za emisje gazów cieplarnianych, jakie zostały zapłacone w państwie pochodzenia produktu. To ma uniemożliwić skuteczne zaskarżenie tego swoistego cła klimatycznego przez państwa trzecie, które pośrednio będą z tego rozwiązania czerpać korzyści mimo, że uderzy to w ich firmy (czy to się uda? Dziś nie wiadomo).

Od 1 stycznia 2026 r. będzie natomiast obowiązywał drugi etap regulacji, który polegać będzie na nabywaniu i umarzaniu certyfikatów CBAM, podobnych do uprawnień do emisji w systemie EU ETS. Jednak w odróżnieniu od systemu EU ETS, certyfikatami CBAM nie będzie można co do zasady handlować, nie będzie też ustalonego ich górnego limitu w obrocie, aby nie ograniczać wymiany handlowej.

CBAM, a więc de facto cło klimatyczne w założeniu jego twórców spowoduje, że nawet prowadząc produkcję poza Unią Europejską i przy wykorzystaniu energii z paliw kopalnych nie uzyska się w większości branż strategicznych przewagi cenowej nad firmami europejskimi. 

IEA: Rekordowe poziomy emisji CO2 pomimo rosnącego udziału OZE. Winne Indie i Chiny

Kontrowersje związane z CBAM – granicznym podatkiem węglowym

Pojawiają się pierwsze próby podważania unijnego cła węglowego. Indie budują koalicję, która złoży skargę na CBAM do WTO (Światowej Organizacji Handlu). Być może wesprą je Chiny, które akcentują swoje niezadowolenie coraz mocniej.

Jednak problemy mają też miejsce w samej Unii Europejskiej.

Na początku marca 2024 r. Financial Times poinformował, że niewielki ułamek europejskich firm dotrzymał wczesnego terminu składania kwartalnych raportów dotyczących importu produktów wysokoemisyjnych.

Np. zgodnie z danymi niemieckiego urzędu ds. handu emisjami mniej niż 10 procent z 20 tys. firm w RFN, które miały zgłosić swoje importowane emisje, zrobiło to przed upływem wyznaczonego terminu.

Z kolei Szwedzka Agencja Ochrony Środowiska stwierdziła, że złożono 11 procent oczekiwanych raportów.

Firmy, które nie złożą raportu od połowy lipca, będą musiały zapłacić grzywnę w wysokości 50 euro za tonę emisji dwutlenku węgla.

Co z tego wynika?

Bez CBAM polityka klimatyczna Unii Europejskiej przestaje mieć jakikolwiek sens ekonomiczny grożąc zjawiskiem ucieczki emisji. Z tej perspektywy jego implementacja jest kluczowa. Jak widać napotyka ona jednak na spore problemy, w dodatku nadal istnieje ryzyko zaskarżenia cła węglowego przez duże kraje azjatyckie, gdzie tania produkcja i eksport bez uwzględnienia restrykcyjnych przepisów ekologicznych to nadal filar gospodarek.

[WIDEO] Pierwsza polska elektrownia atomowa powstaje już 60 lat. Gierek, Kaczyński, Tusk.. kto był najbliżej

udostępnij: