Polacy na razie inwestują duże pieniądze na rynku długu, w mieszkania i w złoto. W końcu powinni też zainteresować się giełdą, gdy pojawią się sprzyjające okoliczności.
Polskie gospodarstwa domowe pod koniec grudnia 2020 roku miały na depozytach bankowych na żądanie 786,8 mld zł, a na lokatach długoterminowych kolejne 225 mld zł. To oznacza, że łącznie wartość lokat Polaków przekroczyła 1 bln zł – po raz pierwszy w historii. Tak wynika z danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski.
Skąd się wziął 1 bln zł na lokatach?
Co ciekawe, wartość depozytów na żądanie urosła w grudniu 2020 roku aż o 27,1 mld zł – najbardziej w historii. Wzrosła także o 8,6 mld zł wartość lokat zakładanych przez firmy. Jest to rezultat transferów pomocowych ze strony rządu (depozyty rządowe zmalały o 45 mld zł).
Efekty stymulusów rządowych widać także po ilości gotówki w obiegu, której w 2020 roku pojawiło się aż 82,7 mld zł. Mimo to z lokat bankowych w trakcie całego roku odpłynęło 114,7 mld zł, ale na rachunkach bieżących pojawiło się 294,1 mld zł. Lokaty są bardzo nisko oprocentowane, więc ludzie wolą trzymać pieniądze na rachunkach, z których szybko mogą je transferować gdzie indziej, na przykład inwestować.
Źródło: Finax
Na razie Polacy kupują mieszkania, złoto i jednostki funduszy dłużnych, ale…
Co Polacy zrobią z taką górą pieniędzy? Na razie część wędruje do funduszy inwestycyjnych. W grudniu zanotowały one saldo dodatnie, na poziomie 3,6 mld zł – wynika z danych Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Środki te wpłacane są głównie do funduszy dłużnych, ale powoli na popularności zyskują także akcyjne i surowcowe.
Polacy generalnie lubią bezpieczne inwestycje. W grudniu ub.r. kupili obligacje RP warte prawie 2,5 mld zł – podał resort finansów. Poza tym w całym roku nabyli nieco ponad 9 ton złota, wydając na to około 2 mld zł – wynika z szacunków firmy Goldenmark.
Mimo pandemii nie spadają ceny nieruchomości. Mieszkania nadal są chętnie kupowane, nawet jako lokata kapitału. Jak zwrócili uwagę analitycy HRE Investments, dane wyszukiwarki Google sugerują, iż przez trzy tygodnie stycznia br. Polacy szukali mieszkań w największych miastach około 10% częściej, niż w analogicznym okresie przed rokiem.
Pojawia się jednak promyk nadziei dla rynku kapitałowego. Polacy w 2020 roku nieco sobie przypomnieli o giełdzie, po marcowym koronakrachu. W grudniu liczba rachunków maklerskich urosła o 19 tys., do 1,3 mln - wynika z danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. W całym roku poszła w górę o 85 tys., czyli o +6,8% r/r. Ubiegły rok był pod tym względem najlepszy od 2010 roku, gdy zainteresowanie giełdą nakręcały wielkie prywatyzacje (GPW, Tauron, PZU). Ożywienie wśród inwestorów indywidualnych widać było szczególnie wyraźnie na rynku NewConnect, na którym zapanowała dawno nie widziana hossa i pojawiła się nigdy nie widziana wysoka płynność.
Nam się jednak wydaje, że to jeszcze nie koniec przepływu pieniędzy z depozytów na giełdę. W końcu większe środki popłyną do funduszy akcji polskich, Zapewne wtedy, gdy TFI pokażą dobre wyniki w takich funduszach za okres czerwiec 2020 – czerwiec 2021, a inwestorzy rozczarują się wynikami funduszy dłużnych (jest duże prawdopodobieństwo, że tak będzie).